Posty

Zaprzeczamy zasadom logiki!

Obraz
Ugh... Już nic nie będę pisać o tym co, kiedy, jak i w jakim czasie, bo nic z tego nie wychodzi. Just go with the flow, sista`! Nie pisałam nic o toczącej się budowie Gonza, bo "nie moja łódka, nie mój problem" 😉 za to czekałam niecierpliwie na uwolnienie helingu żeby móc zacząć stawiać Tiny Star. I (Alleluja!) nadszedł ten dzień. Ale od początku... Najpierw - skąd ten tytuł? Cóż... Tiny Star jest tak naprawdę starsza od Gonza mimo, że Gonzo jest już niemalże w wieku niemowlęcym, a Tiny Star jeszcze bardzo prenatalnym. Pierwsze wręgi do mojej Setki powstały dawno, dawno temu, ale później ekipa warsztatowa zajęła się budową Gonza, a ja czekałam na swój czas i miejsce. Trochę nas też wstrzymało oczekiwanie na dostawę sklejki, której (zgodnie z prawem Murphy`ego) nagle nie można było nigdzie dostać. A teraz do rzeczy - w sobotę udało się wspólnymi siłami dokończyć wręgi Tiny Star. W niedzielę natomiast pod koniec dnia Tiny Star stanęła na helingu. Było zde

Wręg D i ... dwa wręgi E?

Obraz
Alleluja! Prace ruszyły!  Oczywiście jak zwykle plany planami, a życie swoje. W głowie miałam proces twórczy ułożony dzień po dniu: kończę sezon żeglarski, odkładam wszystkie inne sprawy na bok, zamykam się na miesiąc w pracowni i wychodzę z gotową łódką. Tia... W tym momencie nic tu bardziej nie pasuje jak cytat z Woodego Allena: "Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz Mu o swoich planach". Już wiem, że nie ma szans na "pustelnik mode on" i Setkę będę rzeźbić pomiędzy innymi zajęciami, ale narzekać nie mogę i nie będę, bo przynajmniej pracownię mam w miejscu gdzie mieszkam - tyle dobrego, że mogę przejść w kapciach ;). Stan prac na wczoraj pt. szału nie ma, ale zawsze może być gorzej. Do nocy doszły jeszcze pozostałe węzłówki. Nie martwcie się... mimo, że to piąteczek, piątunio nie widzicie podwójnie (jeszcze) tam naprawdę są dwa wręgi E... Dlaczego? Hm... Jest takie powiedzenie - nie miała baba kłopotu... będzie budować dwie łódki (czy jakoś tak to szł

Budowę czas zacząć!

Obraz
Przyznam się... Mam trochę wyrzutów sumienia jak patrzę na postępy Edyty, Adama i Radka z 3x100 sailing czy Kuby przy budowie jego EgzotiQ. A ja w polu... I to tak bardzo w polu, że dopiero dokumentację zamawiam... Wybacz mi moja Tiny Star! Obiecuję, że lada dzień zaczniesz istnieć! Miejsce na budowę już jest, materiały i narzędzia w zasadzie też. Jest również czas i zapał, więc mam nadzieję, szybko nadrobię zaległości. A dla motywacji spotkanie z lata: Poznajecie? Tak! To pani Krystyna Chojnowska-Liskiewicz. Wiecie, ile czasu pani Krystyna przygotowywała się do wpłynięcia? Pam param pam! Pół roku (sic!) A my tu jeszcze całe dwa lata mamy ;)

O co w tym wszystkim chodzi

Wszystko zaczęło się w 2012 roku, albo nie, tak naprawdę to wszystko zaczęło się dużo, dużo wcześniej, bo w 1986 roku kiedy to powstała pierwsza setka projektu Janusza Maderskiego. Ten mały (5 metrów) dzielny jachcik szybko przypadł do gustu żeglarzom. Konstrukcja nie jest zbyt skomplikowana i sam autor projektu poleca go jako pierwszy jacht kabinowy do samodzielnej budowy. Pomyślicie: fajna łódka żeby sobie wyskoczyć na Mazury czy Zatokę i tyle ... Nic bardziej mylnego... temu teoretycznie niepozornemu jachcikowi pisane były dużo większe przestrzenie i dalekie horyzonty. Jak można przeczytać na stronie, konstruktor setki przez lata myślał o zorganizowaniu regat przez Atlantyk i tak w 2010 roku na pojawiła się pierwsza informacja o inicjatywie "Setką przez Atlantyk". Regaty zostały podzielone na dwa etapy: I - z Portugalii na Wyspy Kanaryjskie; II - z Wysp Kanaryjskich na Martynikę. Rozpoczęcie w listopadzie i zakończenie ... jak wszyscy dopłyną do mety. Samotnicy startu

Tiny Star

Obraz
Na początku było ... błoto. Selekcja, Biegi Karorżnika, wczesne (zanim zaczęli przyjeżdżać brodaci lumberseksualiści...) Runmaggedony, półmaratony. W międzyczasie postanowiłam dorosnąć i zostałam prawnikiem. Później znienacka pojawiły się żagle. Jak powszechnie wiadomo nie można jednocześnie być dorosłym i żeglarzem, więc schowałam garsonkę i szpilki do szafy, wbiłam się w overalla i zamustrowałam na statku.  Od ponad dwóch lat moim domem jest drewniany żaglowiec (Baltic Star), na którym w charakterze co-skippera spędziłam w Morzu już prawie 2.000 godzin. Praca na klasycznym oldtimerze nauczyła mnie obróbki drewna  zaprzyjaźniła ze smarami i uodporniła na hałas w maszynowni. Dotychczasowe wyzwania pokazały mi, że nie ma rzeczy niemożliwych.  Setka Atlantic Challenge i Tiny Star to mój sposób na podsumowanie zdobytych umiejętności i świętowanie 5 rocznicy pozakorporacyjnego życia. Justyna Szawelska