Zaprzeczamy zasadom logiki!

Ugh... Już nic nie będę pisać o tym co, kiedy, jak i w jakim czasie, bo nic z tego nie wychodzi. Just go with the flow, sista`!

Nie pisałam nic o toczącej się budowie Gonza, bo "nie moja łódka, nie mój problem" 😉 za to czekałam niecierpliwie na uwolnienie helingu żeby móc zacząć stawiać Tiny Star. I (Alleluja!) nadszedł ten dzień.

Ale od początku... Najpierw - skąd ten tytuł? Cóż... Tiny Star jest tak naprawdę starsza od Gonza mimo, że Gonzo jest już niemalże w wieku niemowlęcym, a Tiny Star jeszcze bardzo prenatalnym. Pierwsze wręgi do mojej Setki powstały dawno, dawno temu, ale później ekipa warsztatowa zajęła się budową Gonza, a ja czekałam na swój czas i miejsce. Trochę nas też wstrzymało oczekiwanie na dostawę sklejki, której (zgodnie z prawem Murphy`ego) nagle nie można było nigdzie dostać.

A teraz do rzeczy - w sobotę udało się wspólnymi siłami dokończyć wręgi Tiny Star.

W niedzielę natomiast pod koniec dnia Tiny Star stanęła na helingu.

Było zdecydowanie łatwiej po nabytych doświadczeniach z wcześniejszej budowy dzięki czemu samo jej postawienie i spoziomowanie trwało może pół dnia. Oczywiście nie, że samej mi to zajęło pół dnia, bo to by było kompletnie niewykonalne ... Prace prowadzi i nadzoruje Robert, a pomagają Grzesiu (osoba z największym "setkowym" doświadczeniem, bo wcześniej budował już dwie) i Rafał. A ja? No cóż... Nie wyjdzie wersja: "JA SAMA!" (nota bene jest nowy program Abelarda Gizy na YT i jest tak samo świetny jak poprzednie), ale może to dobrze, bo choć uwielbiam pracować sama (introwertyzm poziom +100) to pewnie zbudowanie Setki zajęłoby mi rok, a bardzo (BARDZO!) chcę już rozpocząć zaprzyjaźnianie się z Maleńką na wodzie. Introwertyzm pielęgnuję za to w pozostałe dni tygodnia dłubiąc sobie w drewnie przy elementach większej siostry - Baltic Star.

O! A tak się prezentują się kumpele dwie 😃 W kolejny weekend zapewne uda się znów popracować przy obu łódkach.